Dlaczego warto powoli zadawać siano zwierzętom?

W naturalnemu środowisku zarówno dzikie konie, jak również krowy, bizony, żubry, owce czy też kozy, spędzają całe doby na wędrowaniu i poszukiwaniu pokarmu. Zjadają małe ilości, ale często. Tak wygląda ich naturalny rytm życia. Tak też powinno wyglądać żywienie w hodowli.

Co dzieje się w momencie wydzielania, dawkowania siana? W przypadku koni, często jest tak, że dostają dwa razy dziennie owies i porcję siana. Czy zapytaliśmy nasze zwierzęta, co czują stojąc w boksie bez pokarmu („no bo przecież jadł przed chwilą”)?

Otóż to, że koń jadł przed chwilą, nie znaczy, że za chwilę nie będzie głodny. Brak uczucia sytości powoduje zdenerwowanie przekładające się na użytkowanie wierzchowca i jego ogólny stan psychiczny.

Naszym problemem okazało się karmienie koni otyłych, ze skłonnością do magazynowania nadmiernej ilości tłuszczu. Tendencje takie wykazują konie ras pierwotnych – hucuły, koniki polskie, fiordy i nie tylko.

Mamy naturalną hodowlę fiordingów. Nasze konie tyły „w oczach”, wręcz z powietrza. Wynika to ze specyfiki rasy – wędrując po surowej zimnej Norwegii instynktownie odkładają zapas w celach przetrwania i ogrzania organizmu. Mimo, iż nie dostają owsa, jedzą tylko trawę latem i siano zimą, tyły zbyt szybko.

Zauważyliśmy, że ile siana by nie dostały, tyle zjedzą. Reszta natomiast jest skrzętnie wymieszana ze ściółką.

Poziom marnotrawstwa przyprawiał nas o ból głowy.

Postanowiliśmy coś z tym zrobić. Tak powstała nasza siatka.